
Podczas safari Tomek Michniewicz opowiadał nam o kolejnych żelaznych zasadach zachowania w buszu. Za każdym razem chodziło o nasze bezpieczeństwo. Jedną z najtrudniejszych reguł, jak się potem okazało, była zasada numer dwa: nie uciekamy przed zwierzętami!
Po dobie spędzonej w podróży, wszyscy wiedzieliśmy, że 6 dni pobytu w tym niezwykłym zakątku świata chcemy wykorzystać w 100%. Ostatecznie udało nam się wyrobić nawet 1000% normy, co sami ocenicie po naszych zdjęciach. Codziennie rano wstawaliśmy skoro świt przed 6.00, aby w promieniach wschodzącego słońca tropić dzikie gatunki zwierząt.
Pierwszym punktem naszego programu były odwiedziny buszu. Zaraz po przylocie zaliczyliśmy typowe samochodowe safari, abyśmy mogli potem poczuć różnicę, kiedy już na własnych nogach przemierzymy kilometry wysuszonych traw afrykańskiego buszu w poszukiwaniu zwierząt. Zwierzęta w rezerwacie traktują samochód, jako pewien dobrze im znany byt. Nie czują zagrożenia, co więcej – nawet są mocno zaciekawione obecnością wehikułu i podchodzą do niego na bardzo bliską odległość. Fakt ten, daje sporo możliwości wykonania zdjęć z bardzo bliska. Jednak nawet mały ruch z naszej strony, polegający na próbie opuszczenia pojazdu kończył się spłoszeniem zwierzyny. To była jedna z pierwszych zasad safari, którą poznaliśmy: bez wyraźnej komendy przewodnika, nikt nie może opuścić samochodu.
Było to dla nas niezwykłe odkrycie, że w momencie, w którym człowiek wystawił rękę lub próbował zeskoczyć z auta, stawał się dla zwierzaków intruzem, od którego te mniej waleczne gatunki po prostu uciekały, a którego te drapieżne mogły zwyczajnie zaatakować.
Podczas safari Tomek Michniewicz opowiadał nam o kolejnych żelaznych zasadach zachowania w buszu. Za każdym razem chodziło o nasze bezpieczeństwo. Jedną z najtrudniejszych reguł, jak się potem okazało, była zasada numer dwa: nie uciekamy przed zwierzętami! Ławo powiedzieć, kiedy jeden z bawołów w stadzie wyczuł twoją obecność i z nieprzyjaznym wzrokiem wbitym w ciebie, nerwowo wciągał powietrze, węsząc niebezpieczeństwo i zastanawiając się, czy już cię zaatakować, czy może jednak za chwilę. To co każdemu z nas wydawałoby się w danej chwili instynktowne, czyli salwowanie się ucieczką, mogło okazać się tragiczne w skutkach. W takiej sytuacji należy zastygnąć w bezruchu i nie prowokować zwierzęcia do pogoni za uciekającym obiektem. I stąd zaraz wynikała zasada numer trzy: nigdy nie odwracaj się do zwierząt tyłem. Wycofując się, trzeba pozostać w kontakcie wzrokowym ze zwierzakiem i czujnie patrzeć, czy w jakikolwiek sposób reaguje na nasz ruch. Czy to go rozdrażnia i zaczyna parskać, mruczeć, albo nie daj boże, zacznie wykonywać krok w naszą stronę, czy też uspokaja się i kontynuuje poszukiwania pokarmu w trawie, nie przejmując się już naszą obecnością. I ostatnia z zasad usłyszanych tego dnia: do zwierząt podchodzimy pod wiatr oraz szukamy obiektów (kamieni, skał, drzew czy krzaków), za którymi możemy się ukryć, tuszując ludzką sylwetkę kształtami spotykanymi w buszu, które nie wzbudzają podejrzeń.
A oto galeria zdjęć wykonanych podczas pierwszego safari. Jutro czeka nas kolejny dzień pełen emocji – tropienie bawołów i nosorożców!
Zostańcie z nami!