Przestrzeń szkoły jest jednym z najważniejszych projektowanych środowisk materialnych, w jakich przebywa młody człowiek. Jej znaczenie jest jednak wciąż zbyt mało doceniane.
W tornistrze można „znaleźć” nie tylko podręczniki, ale też kłopoty dziecka. Nie da się ich rozwiązać, podchodząc do edukacji w sposób: lekcja, dzwonek, do widzenia – mówi polonistka Anna Domagała-Trzebuchowska w rozmowie z Łukaszem Pilipem.
Rodzice dzieci, które uczęszczają do nowej, zreformowanej szkoły, zderzają się z nieprzewidywalnymi skutkami tej zmiany. Od tego, w jaki sposób będą im towarzyszyć w nowych, nie zawsze idealnych warunkach do rozwoju, zależy, jak zachowają się dzieci.
Coraz częściej poznanie świata i komunikacja z nim odbywa się za pomocą obrazu. Wydaje się, że człowiek nabrał w tym wprawy. Sama intensywność kontaktu jednak nie wystarczy, żeby stać się biegłym odbiorcą lub skutecznym twórcą.
Wbrew pozorom, książka ilustrowana jest bardziej wymagająca niż ta wypełniona jedynie tekstem. Jednak często rodzic jest skłonny uznać, że z obrazkiem dziecko sobie samo poradzi, bo „przecież widzi, co tam jest narysowane”. To niestety nieprawda.
Czytanie nie ratuje życia, ale wpływa na jakość egzystencji. Na wczesnym etapie kontaktu z literaturą trudno tę wartość oszacować, potem jednak przekłada się ona bezpośrednio na poziom intelektualny i emocjonalny dorosłego człowieka oraz na jego miejsce w strukturze społecznej.
Dzieci, szczególnie te młodsze, potrafią bawić się niemal wszystkim: patykiem, kawałkiem sznurka, pudełkiem z kartonu. Równeż… językiem. Warto świadomie wspierać ten rodzaj zabawy, bo od zabawy językiem do poważnej twórczości literackiej jest bliżej, niż się wydaje.
Wyzwania, które pojawiają się w czwartej klasie, stanowią jeden z istotnych punktów zwrotnych w rozwoju dziecka-ucznia. Więcej przedmiotów, nowi nauczyciele, natłok spraw, stres. Jak sobie z tym poradzi, zależy od tego, ile dostanie empatii i wsparcia.
Wielu pedagogów boi się, że jak nie będą mówić przez całą lekcję i zarzucać uczniów pytaniami, to zaczną źle pracować. Nieprawda. O tym, jak być dobrym wychowawcą, opowiada Anna Omilianowska.
Najmłodsza grupa pokolenia Z – iGeneration – zaczęła poznawać świat, kiedy był już na nim iPhone. Dziś jej przedstawiciele mają już nawet 13-14 lat i są uczniami szkoły podstawowej. Co ich kształtuje? Jak utrzymać ich zainteresowanie i uwagę?
Szkołę tworzą uczniowie, nauczyciele i rodzice. Dzieci odnoszą najwięcej korzyści, gdy dorośli ze sobą współpracują. Warto więc, żeby nauczyciele i rodzice umieli ze sobą konstruktywnie rozmawiać. Tylko jak to robić, gdy nie wszystko idzie po naszej myśli?
Umysł może rejestrować nowe informację przez modyfikację zapisanych wcześniej danych i często tak robi. To dlatego uczenie się każdego kolejnego języka jest prostsze niż pierwszego. Jeśli więc uczeń chce łatwiej opanować materiał do sprawdzianu, nie powinien zamykać się w ścianach zadanego rozdziału.
Spór o to, czy technologia cyfrowa zbawi edukację, czy ją zniszczy, nie ma sensu. Jest to po prostu kolejne narzędzie wymyślone przez człowieka i jako takie musi zostać odpowiednio zaprojektowane i zastosowane, żeby przynieść pożądane korzyści. Również w edukacji.
Dziecko rodzi się z predyspozycją do opanowania języka, ale to, jak się nim posługuje, zależy od jego najbliższego otoczenia – rodziny oraz pierwszych nauczycieli w przedszkolu i nauczaniu początkowym. O czym powinniśmy pamiętać i czego dopilnować, by najefektywniej zadbać o rozwój i poprawność mowy u dziecka?
Szkoła będzie dobrze służyć społeczeństwu i uczniom dopiero wtedy, gdy zaczniemy postrzegać ją jako jeden z elementów w systemie społeczno-ekonomicznym a kształcenie w niej jako fragment całościowego rozwoju człowieka.
W obiegowej opinii podręcznik to po prostu książka, z której dzieci korzystają w szkole. Takie ujęcie, choć właściwe, zawiera tylko niewielką część prawdy. Aby rozmawiać o przydatności podręcznika, musimy odkryć jej trochę więcej.
Podręcznik nie służy tylko do czytania i oglądania. Przede wszystkim wspiera proces rozumienia i zapamiętywania. Używamy go, żeby się z niego nauczyć. A więc układ treści i reguły ich czytania muszą być jasne dla każdego ucznia – o tym, jak dobrze skonstruowana komunikacja zmniejsza obciążenie poznawcze i tym samym sprzyja uczeniu się, rozmawiają dr Mateusz Leszkowicz i Marcin Oleksak, specjaliści od procesów poznawczych.
Mimo, że mamy niemal nieograniczony dostęp do informacji na każdy temat, czujemy ciągły niedosyt. A nadmiar źródeł i informacji oraz ich jakość budzą w nas coraz więcej wątpliwości: czy to, co znajdujemy w różnych kanałach przekazu jest sprawdzone i wiarygodne? Jak odróżnić treści rzetelne, poparte wiedzą od tych wątpliwej jakości?
Szkoła to nie tylko nauka, egzaminy i oceny. Jej relacyjny i emocjonalny wymiar domaga się, by go docenić. I jest to najważniejsza lekcja, jaką dało nam zdalne nauczanie w czasie pandemii
Tak, jak lekarz diagnozuje stan pacjenta przed podjęciem leczenia, tak nauczyciel diagnozuje stan wiedzy i umiejętności ucznia przed zaplanowaniem dalszych działań dydaktycznych. Co to jest diagnoza edukacyjna i czym różni się od zwykłego sprawdzianu?
W polskich szkołach można znaleźć wiele przykładów zaangażowania nauczycieli i kreatywności uczniów, ich potrzeby rozwoju i działania. Szczególnie dobrze widać to podczas realizacji projektów edukacyjnych. O zaletach pracy projektowej w szkołach mówią Marta Florkiewicz-Borkowska i Małgorzata Jankowska, jurorki konkursu „Projektanci Edukacji”
Kiedyś miałem bzika na punkcie stopni. Gdy jeszcze moi synowie byli uczniami, pytałem ich: „Jaką ocenę dostaliście?”. Ale od dziesięciu lat tego nie robię. Nie chcę presji i materializmu w edukacji. Zacząłem więc mówić: „Czego się dziś nauczyliście?”. Nawet jeśli opowiadali, że poznali kolegę, to bardzo dobrze! Bo dzień nie był stracony – mówi Artur Kowalski, dyrektor Zespołu Szkół w Prusinowicach