8 zasad rozsądnego festiwalowicza

fot. PantherMedia / Michael Kölsch

Udary, odwodnienia, oparzenia słoneczne, zatrucia pokarmowe, rany cięte, urazy ciała… To nie lista przyczyn odwiedzin na SOR-ach, a jedynie kilka bardzo popularnych zagrożeń, na które może się narazić nierozważny festiwalowicz na każdej z kilkudziesięciu imprez organizowanych podczas wakacji w całej Europie.

Choć organizatorzy nie ustają w wysiłkach, żeby zapewnić uczestnikom festiwali maksimum bezpieczeństwa, to są sytuacje, na które po prostu nie mają wpływu. Poza tym obecność na miejscu pracowników festiwalowych (czasem nawet kilkunastu tysięcy), służb ratowniczych, ochroniarzy czy policji, nie zwalnia miłośników słuchania muzyki pod gołym niebem od myślenia i odpowiedzialności za własne zdrowie, a nawet czasami życie. Niestety, każdego roku festiwalowe punkty medyczne odnotowują dziesiątki tysięcy interwencji, a szpitale polowe, jeśli takie są, lub w najgorszych przypadkach stacjonarne, przyjmują setki pacjentów.

Oczywiście festiwal to nie survival party i wiadomo, że bawić się trzeba, ale warto też zdawać sobie sprawę z tego, że w takim tłumie, podczas dynamicznej imprezy w środku gorącego lata, gdzie alkohol nie jest niczym niezwykłym, o wypadek nietrudno. Warto więc zapoznać się z poradnikami festiwalowymi i zabezpieczyć się przynajmniej przed najczęstszymi przykrościami, jakie mogą nas spotkać.

Jak zatem przygotować się do kilkudniowej imprezy? Oto kilka podstawowych zasad, których każdy rozsądny festiwalowicz powinien przestrzegać:

  • Naucz się pomagać. Nawet jeśli nas ominie jakaś przykra niespodzianka, warto przypomnieć sobie zasady postępowania w przypadku zasłabnięcia, utraty przytomności czy resuscytacji krążeniowo-oddechowej, żeby móc udzielić natychmiast pierwszej pomocy komuś, kto jej od nas potrzebuje. Pamiętacie, że najważniejsze w takim przypadku są pierwsze minuty, a nie zawsze ekipie ratowniczej może się udać dotrzeć do poszkodowanej osoby ukrytej w kilkudziesięciotysięcznym tłumie.
  • Pij, pij i jeszcze raz pij. Odwodnienie to jedna z najczęstszych przyczyn interwencji ratowników. Brak nawyku dbania o to, by przyjmować odpowiednią ilość płynów, niezbędnych szczególnie przy wysokich temperaturach na otwartych przestrzeniach, to festiwalowa zmora. Podczas letnich festiwali, gdy tańczysz, biegasz, emocje sięgają zenitu, a zabawa wydaje się nie mieć końca, zapotrzebowanie na wodę jest dużo większe niż na co dzień, a w takich warunkach o uzupełnianiu płynów łatwo zapomnieć. Nie wystarczy przez cały dzień wypić litr czy nawet dwa litry wody. Picie słodkich soków też wzmaga pragnienie i odwadnia jeszcze bardziej. To samo dotyczy bardzo mocno schłodzonych napojów, bo różnica temperatur jest tak duża, że organizm bardziej się przegrzewa niż ochładza.
    Pierwsze objawy odwodnienia, które powinny nas zaniepokoić, to brak potu, suchość w ustach, na języku, wysuszone rogówki (pieczenie w oczach), rzadsza (lub w ogóle) potrzeba pójścia do toalety, brak śliny, suchość rąk i pękająca skóra. Te ostatnie, to sytuacje, w których jest już bardzo źle. Wtedy należy jak najszybciej zacząć się nawadniać, ale to nie znaczy, że mamy wypić nagle bardzo dużo wody i bardzo szybko, bo wtedy się ją po prostu zwymiotuje. Powoli, małymi łykami, wodę nie schłodzoną, do której można dodać odrobinę soli albo elektrolity, które są dziś dostępne w sklepach i warto mieć je przy sobie. To jest jeszcze moment, w którym sami możemy uzupełnić niedobór płynów. Kiedy zaczynają się bóle głowy, spadek ciśnienia, kołatanie serca, oznacza to na tyle mocne odwodnienie, że należy zwrócić się do lekarza.
  • Poza upałem warto zabezpieczyć się przed słońcem. Lekkie, przewiewne ubrania i kilka godzin spędzonych w cieniu to podstawowe sposoby na uniknięcie konsekwencji zbytniego wystawiania się na słońce. Do tego warto zainwestować w coś, co ochroni przed nim głowę, no i oczywiście w kremy z filtrami. Oparzenia czy udar potrafią solidnie popsuć imprezowy nastrój.
  • Śpij. Wiadomo, że festiwale nie są od spania i łatwo narzucić sobie 24-godzinny plan, żeby zobaczyć wszystkie atrakcje imprezy. Zła informacja jest taka, że prędzej czy później i tak trzeba się przespać, a nawet jeżeli nie ty, to twój wykończony organizm podejmie decyzję za ciebie. Próba przechytrzenia go wypijaniem hektolitrów kofeiny z energetyków to bardzo zły pomysł, w kontekście wspomnianego wyżej odwodnienia. Minimum to krótka drzemka w cieniu, w ciągu dnia ona powinna na jakiś czas załatwić sprawę. Naprawdę nie da się bawić i nie spać przez kilka dni z rzędu bez ryzyka zasłabnięcia czy omdlenia.
  • Nie wchodź tam, gdzie cię nie chcą. Oczywiście nie zawsze będziesz w pierwszym rzędzie, nie zawsze zatańczysz pogo pod samą sceną, ale nie zawsze musisz, nawet jak gra twoja ulubiona kapela. Nie zawsze też wszystko dokładnie widać. Wcale nie taką rzadką przyczyną śmierci lub urazów są upadki z miejsc, na które rozochoceni festiwalowicze wspinają się, żeby zobaczyć choć z daleka ulubionego wokalistę. Wziąwszy pod uwagę zmęczenie, gorąco i ogarniającą wszystkich odwagę, a czasem i poalkoholową brawurę, nie jest to dobry pomysł. Wpinanie się na wszelkiego rodzaju słupy, drzewa, statuy i głośniki, bo nas poniosło czy chcemy lepiej widzieć, raczej sobie odpuśćmy.
  • Niekoniecznie fastfoody, a przynajmniej – nie non-stop. Jakiś czas temu przeprowadzono eksperyment, w którym policzono, ile kalorii spala się podczas mniej więcej jednego koncertu. Zmierzono, że podczas intensywnego skakania przez kilkadziesiąt minut pozbywamy się około 700 kalorii. A do tego wszystkich minerałów, których pozbywamy się z potem, i które wypłukuje z nas alkohol. Warto więc nasycić organizm czymś bardziej wartościowym niż tani hot dog z food trucka.
  • Sprawdzaj prognozy pogody. Na część zagrożeń mamy wpływ, częścią jesteśmy my sami, na inne nie możemy nic poradzić. Do tych ostatnich zaliczają się nagłe zmiany warunków atmosferycznych, nawałnice, silny wiatr lub zabójcze upały. Jeśli na co dzień nie mamy nawyku sprawdzania prognoz pogody, na kilka dni festiwalu warto sobie taki wyrobić. Choć oczywiście organizatorzy, którzy na pewno to robią, zwykle starają się przygotować swoich gości na takie ewentualności, to jednak doświadczenie pokazuje, że większość z żądnych zabawy osób niewiele sobie z tych ostrzeżeń robi. A powinno… Znane są sytuacje, gdy alejki między scenami zamieniały się w małe rzeczki i nie było absolutnie żadnej możliwości, żeby się przed taką powodzią schować. Warto więc zadbać o siebie wcześniej i nie liczyć na to, że organizatorzy zaopiekują się nami, choćby dlatego, że czasem jest to po prostu niemożliwe.
  • Baw się dobrze i myśl! Pamiętaj, że nawet najlepiej zapamiętany przewodnik festiwalowy nie zwalnia od logicznego myślenia i zachowania rozsądku. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co może się wydarzyć, gdy kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi bawi się na ograniczonej przestrzeni, więc zachowaj ten rozsądek i baw się na maksa, ale bezpiecznie.