Co nam grozi na wakacjach

Letnia pogoda może być naprawdę groźna. Jak uniknąć niebezpieczeństwa?

Barszcz Sosnowskiego, kleszcze, burze i nawałnice. Lato niesie ze sobą wiele zagrożeń. Jak zminimalizować ryzyko?

Wakacje to czas swobody, niefrasobliwości i zabawy. Czasami też odpoczynku od myślenia, a stąd już tylko krok do wpakowania się jakąś trudną sytuację. Gdy już się stanie coś niemiłego, często pojawia się wytłumaczenie: „nie wiedziałam”, „nie pomyślałem”, „sądziłam, że…”. Dlatego pierwszą zasadą, którą w sumie należy kierować się zawsze – urlop, czy nie – jest: „myśl”.

Zagrożenie: bezmyślność. Rada: włącz myślenie

Nie oznacza to oczywiście, że nie możesz co jakiś czas oddać się błogiej bezmyślności czy medytacyjnemu nic-nie-robieniu. Wręcz przeciwnie! Ale jednym z dobrych odruchów, zanim się nim oddasz, jest zastanowienie się, czy zrobiłeś to, co powinieneś, żeby w czasie „nic-nie-robienia” nie zaskoczyła cię jakaś przykra niespodzianka. Na przykład chcesz się zdrzemnąć na kocyku… Niby nic, ale przecież warto zorientować się, czy nie leżysz na polu, na którym za godzinę będzie pracował pobliski rolnik kombajnem. Czy słońce cię nie spali (ważne: fakt, że kładziesz się w cieniu, nie musi oznaczać, że się w nim obudzisz), czy jak spadnie deszcz, to nie zaleje laptopa, albo czy mrówka, która tu przed chwilą wędrowała, jest przypadkową zagubioną duszą, czy forpocztą całego mrowiska, które w twoim plecaku odkryło zapasy żywności pozwalające całej mrówczej metropolii przetrwać zbliżającą się katastrofę klimatyczną. Drobiazgi, fakt, ale laptopa lubisz – drogi był, na jad mrówek masz uczulenie, a udar słoneczny przeżyłeś kilka lat temu – i wystarczy. „Myśl” to uniwersalna zasada i nic nie da stosowanie pozostałych, jeśli nie będziesz korzystać z tej pierwszej, podstawowej.

Zagrożenie: pogoda. Rada: sprawdzaj prognozy 

I oczywiście włącz myślenie. Bo inaczej nic ci nie da informacja, że jutro na Mazurach będzie huragan. Dopiero chwila zastanowienia, kojarzenie faktów… Bingo. „Odwołujemy jutrzejsze kajakowanie na Śniardwach, może trzeba by zabezpieczyć, a nawet zwinąć namiot, może zapytać, czy nie ma miejsca, gdzie moglibyśmy przeczekać, zadzwonić do rodziców, że się przygotowujemy, i po huraganie, żeby nie mdleli z nerwów. A! Wyciągnąć kalosze z dna bagażnika – mogą się przydać.” Oczywiście zestaw takich działań zależy od miejsca i formy wypoczynku, którą wybrałeś, czasu, jaki masz na reakcję i mnóstwa innych czynników. Ale rzecz podstawowa: żeby czemuś zapobiec, trzeba wiedzieć, że może się wydarzyć i zaplanować, nawet na szybko, ogólny zestaw działań. Co zatem robić?

Jeśli prognoza zapowiada upały, najlepiej jest tak zaplanować sobie dzień, żeby maksymalnie dużo czasu spędzać w pomieszczeniach lub w cieniu. W szczególności w godzinach, gdy słońce praży najbardziej, czyli w okolicach południa. Na długie spacery, żeglowanie, kajak przeznacz wtedy wczesny poranek lub późne popołudnie. W szczególności jest to ważne nad wodą, ponieważ tafla wody odbija światło słoneczne i oddziałuje ono na nas bardziej, niż na przykład na łące. Warto też pamiętać o osłonięciu głowy i ramion, a także o kremie z silnym filtrem (ciekawostka: siła filtra UV np. 20, czy 50 to nie ilość promieni UV, którą filtr „odbija”, nie pozwalając im dotrzeć do skóry, a czas jego skutecznego działania, więc kremami ze słabszym filtrem należy częściej się smarować). Zadbaj też o lekką, przewiewną odzież i lekkie posiłki. Daj swojemu organizmowi maksymalny luz i nie każ mu zużywać energii na trawienie golonki albo ciężką pracę pod modnymi, ale nieprzepuszczającymi powietrza ubraniami. Staraj się też nie wykonywać ciężkich prac. Częściej i dłużej odpoczywaj.

Wichury i trąby powietrzne są coraz częstszym zjawiskiem w Polsce. Daleko nam jeszcze do Alei Tornad w USA, ale letnie wichury potrafią i u nas narobić wiele szkód. Co roku zdarza się, że wypadkom ulegają łodzie i żaglówki na Mazurach, kiedy to wakacyjni ryzykanci nie zdążą dopłynąć do brzegu. Pamiętaj, łódź, choćby nawet i najdroższa, nie przyda się, jeśli trafisz do szpitala. Dlatego zawsze najważniejszą rzeczą w przypadku gwałtownych załamań pogody jest pamiętać o sobie i innych ludziach wokół. Zrezygnuj z żeglowania i poświęć kilka chwil na to, żeby na czas prognozowanych wichur znaleźć bezpieczne schronienie. Zabezpiecz wszystko, co może zostać porwane przez wiatr (i to nie tylko, żeby nie stracić tych rzeczy, ale przede wszystkim, żeby nie stały się one niebezpiecznymi „pociskami” porwanymi przez wiatr). Upewnij się, że masz przy sobie działające i niezależne od sieci elektrycznej, która może być zerwana, źródło światła – świece lub latarki. Zawczasu też zaplanuj sobie ewentualną, awaryjną drogę do „cywilizacji”. Po wichurze może się okazać, że na przykład łódź zerwała cumę, droga jest zalana albo połamane drzewa blokują przejazd. Naładowany telefon także powinien być zawsze pod ręką.

Lato obfituje w burze. Różnice potencjałów elektrycznych w chmurach, częste zmiany temperatury powietrza to woda na ich młyn. I choć pięknie się je obserwuje z bezpiecznego mieszkania, przez oddzielające od nich okno, to w plenerze burza potrafi przestraszyć, a nawet poważnie zagrozić zdrowiu lub życiu. I choć pioruny nie uderzają w ludzi często, to gdy zapowiadają burze, znajdź sobie schronienie. Nie chodź do lasu czy w góry, zacumuj łódź, zabezpiecz kajaki. Jeśli nie jesteś w pobliżu zabudowań, schowaj się w namiocie, może jest w pobliżu jakaś wiata przystankowa, a jeśli nie, to gęsty las będzie na pewno lepszy niż pojedyncze drzewo na środku pola. Nawet nie zbliżaj się do masztów przesyłowych, linii telefonicznych, elektrycznych, czy innych słupów i anten. Pamiętaj też, żeby nie korzystać podczas burzy z telefonu komórkowego. Unikaj otwartych przestrzeni, na których będąc jedynym wyższym punktem, stanowisz zaproszenie dla pioruna. Nie miej przy sobie metalowych przedmiotów, jak na przykład parasolka czy maszt od namiotu – one też mogą przyciągnąć pioruny. Pamiętaj też, że po burzy twoja okolica nie będzie taka jak przed nią. Piękna łąka może się zmienić w podmokłe bagno, osłabione wiatrem i obciążone wodą gałęzie mogą w każdej chwili spaść na ziemię, a większa ilość wody w jeziorach i rzekach może nawet stać się niebezpieczna, zamieniając spokojną rzeczkę w wartki potok, który zamiast rodzinnego spływu zafunduje ci krótki, ale intensywny rafting.

Zagrożenie: fauna. Rada: Nie zbliżaj się  

Na terenie Polski nie występują gatunki zwierząt, które mogłyby stanowić poważne zagrożenie dla człowieka. Poza rzadko występującymi u nas niedźwiedziami i wilkami, największym i w zasadzie jedynym zagrożeniem mogą być poszukujące pożywienia lochy z warchlakami. Choć one i tak ostatnio żerują głównie w miastach i na ich obrzeżach. Oczywiście może ci się przytrafić niespodziewane spotkanie z łosiem, jeleniem czy sarną, ale nawet jeśli uda się ci zachować zimną krew, zobaczysz tylko przysłowiowy biały ogon migający w oddali. Nie zmienia to faktu, że nieznanych zwierząt należy unikać, również tych udomowionych. Zarówno obce psy, jak i inne napotkane zwierzęta, zwłaszcza dzikie, które nie boją się człowieka, mogą przenosić przeróżne choroby, a w szczególności wściekliznę. Więc - nie zbliżaj się.

Jedynym występującym w Polsce jadowitym wężem jest żmija zygzakowata. Jej ukąszenie nie jest śmiertelne, trzeba jednak udać się możliwie szybko do szpitala, który poda surowicę i zneutralizuje jad. Żeby uniknąć ukąszenia, najlepiej jest chodzić po lesie w wysokich butach lub przynajmniej w grubych spodniach. Najważniejsze jednak to rozglądać się wokół i starać się na żmiję nie nadepnąć.

Ostatnie groźne stworzenia to komary i kleszcze. Polskie komary malarii co prawda nie przenoszą, ale kleszcze boreliozę już tak i dlatego warto się chronić przed ich ukąszeniami. Łąki, lasy są pełne i jednych, i drugich ale tak, jak przed komarami (nawet w ogromnych ilościach) możemy uciec, opryskując się repelentami, zamykając się w pomieszczeniu lub finalnie traktując je gazetą, a ich ukąszenie, choć niemiłe, to jest jednak niegroźne, tak z kleszczami nie jest już tak łatwo. Dlatego po każdym dniu na łonie przyrody sprawdź dokładnie, czy nie ma na twoim ciele dodatkowych, czarnych lub brązowych, przypominających pieprzyki kropek. Zwłaszcza w miejscach, gdzie skóra jest cienka, np. w pachwinach. Kleszcz lubi sobie znaleźć miejsce na ciele gospodarza, więc nawet jeśli go znalazłeś, wcale nie jest pewne, że już zdążył się wkłuć. Spróbuj go najpierw strząsnąć z siebie. Dopiero jak to się nie uda, złap go delikatnie palcami i zdecydowanym ruchem pociągnij. Powinien wyjść cały i bez problemów. Zdezynfekuj miejsce ukłucia i pamiętaj – nie ma powodu do paniki. Choć warto obserwować miejsce wkłucia przez kilka dni, czy nie pojawi się wyraźny rumień, to do faktycznych zakażeń boreliozą dochodzi relatywnie rzadko.

Zagrożenie: flora. Rada: nie jedz niczego, czego nie znasz 

Nieważne, czy to są grzyby, czy jagody. W Polsce jest sporo gatunków roślin i grzybów, które są niejadalne lub trujące, więc jeśli nie znasz się na nich i nie umiesz odróżnić na 100 procent muchomora od kani albo wilczych jagód od porzeczki – po prostu podziwiaj ich piękno. W przypadku grzybów ogólna zasada jest prosta: jeśli ma sitko pod kapeluszem, to raczej nie jest niebezpieczny, ale „raczej” to jednak zbyt duży margines błędu. Zawsze jeśli masz jakąkolwiek wątpliwość, a zasada ta jest główną zasadą wytrawnych grzybiarzy, którzy przecież też wszystkiego o grzybach zazwyczaj nie wiedzą, zostaw niepewne znalezisko w lesie. Tak będzie zdrowiej i dla ciebie, i dla lasu. Staraj się też nie wchodzić w miejsca, które mogą okazać się niebezpieczne. Pokrzywy, które mogą poparzyć, maliny, które czepiają się ubrań i czasami mogą naprawdę przestraszyć, czy barszcz Sosnowskiego, który wywołuje bardzo silną reakcję skóry, to rośliny, które warto dobrze znać i omijać z daleka, żeby nie narobić sobie kłopotów.

Zagrożenie: ty. Rada: nie zostawiaj śladów 

Na styku człowiek-przyroda największym zagrożeniem jest człowiek, a największe szkody ponosi właśnie przyroda. Pamiętaj, żeby swoją obecnością możliwie w najmniejszym stopniu zrobić jej krzywdę. Dlatego postępuj tak, żeby nikt i nic nie mogło po twoich odwiedzinach stwierdzić, że tu byłeś. Nie śmieć, nie hałasuj, nie kop dołów. Staraj się pozostawić miejsce swojej obecności w nienaruszonym stanie, nie po to, żeby inni mogli później miło spędzić czas w tym samym miejscu, ale żeby często niewidoczni gospodarze, mieszkańcy tego miejsca mogli po prostu normalnie żyć.