
Kto zachęcił Cię do pisania? Co lub kto jest Twoją inspiracją?
Do pisania zawsze zachęcała mnie moja mama, która studiowała polonistykę. Dla niej słowo pisane jest częścią jej życia. Rodzice zawsze zachęcali mnie do wyrażania swojego zdania w różny sposób – poprzez teksty, rysunki, zdjęcia. Tak naprawdę, to napisanie tego opowiadania było moim debiutem – napisałem je, bo po prostu miałem ochotę wypowiedzieć się na ten temat. Inspiracją dla mnie jest wszystko – rodzina i ludzie, których znam, natura i różne wydarzenia wokół mnie.
Co myślisz o książce „Zwierzaki mają głos”?
Książka jest naprawdę fajna i wartościowa, a do tego ładnie zilustrowana. Podoba mi się to, że inni napisali o zwierzętach mało popularnych i na co dzień przez nas niedostrzeganych. Niektóre teksty są naprawdę zabawne. Najważniejsze jest to, że próbowaliśmy przyjąć inny punkt widzenia, a nie tylko swój. Książkę codziennie czytamy teraz mojej młodszej siostrze.
Jakie jest Twoje ulubione zwierzę? Jak myślisz, jak ludzie powinni pomagać zwierzętom?
Miałem już trochę zwierząt. Miałem szczurki, które cenię za inteligencję. Jednak szkoda, że tak krótko żyją. Miałem też triopsy i mrówki oraz psa. Wciąż mam kury, które dostałem w prezencie od rodziców. Od niedawna mam też wspaniałego kota brytyjskiego, którego nazwałem Atena. Mój pierwszy kot musi mieć godne imię i mogę tylko powiedzieć, że nasza kotka naprawdę na to imię zasługuje. Uwielbiam szczurki i koty! Myślę, że ludzie powinni pomagać zwierzętom nie tylko konkretnie – np. organizując zbiórki pieniędzy i karmy, otwierając schroniska. Myślę, że najważniejsze jest to, jak myślimy o zwierzętach – dlatego w szkołach powinno się mówić o tym, że zwierzęta czują takie same rzeczy, jak my – boją się, cierpią, cieszą się, kochają, tęsknią. Od tego powinniśmy zacząć pomoc – od uświadomienia takich rzeczy wszystkim ludziom. Dlatego podoba mi się to, co robi np. Stowarzyszenie Otwarte Klatki.
Gdybyś mógł być zwierzęciem, to jakim? Jakie cechy o tym decydują?
Trudne pytanie. Chciałbym być turritopsis nutricula (to taki gatunek stułbiopława), bo to jedyne zwierzę, które może osiągnąć biologiczną nieśmiertelność. Z drugiej strony – mógłbym być kotem. Podoba mi się ich wygląd, szybkość, zwinność, spryt i inteligencja oraz charakter. Czasem myślę, że ja sam przypominam kota – też chodzę własnymi drogami i lubię samotność. Tylko nie jestem tak sprawny, jak kot, ale chyba będę nad tym pracował.
Opublikowałeś opowiadanie w prawdziwej książce dostępnej w całym kraju. Jaki jest Twój kolejny cel?
Tak naprawdę, to jestem bardzo zaskoczony tym, że moje opowiadanie spodobało się innym. Nie spodziewałem się tego. Kiedy widzę swoje imię i nazwisko w książce, to mam wrażenie, że to jakiś inny Miłosz Fąfara. Cieszę się z tego, ale wciąż to do mnie nie dociera. Napisałem opowiadanie, bo temat bardzo mi pasował. Nie było to dla mnie trudne, bo po prostu opisałem swoje zwierzę, które dobrze znam i lubię. Mój kolejny cel to sprawdzenie się w innym zadaniu. Nie wiem, może nauczę się czegoś nowego? Chciałbym zaprojektować swój autorski smartfon. Może coś jeszcze napiszę, jeśli będę czuł, że tego chcę. Fascynuje mnie dużo rzeczy – ostatnio również komputery i swój czas poświęcam na składanie ich, uczenie się nowych programów. Sam nie wiem, czym jeszcze siebie zaskoczę.
Na zdjęciu Miłosz z bohaterką jego opowiadania – kurką Asią.