
Od kilku dobrych lat pełnię funkcję nauczyciela współorganizującego kształcenie. Poza tym, że o nauczycielach pełniących taką funkcję mówi się „nauczyciel wspomagający”, wielokrotnie słyszałam określenia: „pomoc”, „wspomagacz”, „cień dla dziecka” oraz „drugi nauczyciel”.
Słowa mają ogromną moc i niosą za sobą konkretny przekaz nawet wtedy, gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy. Otóż nauczyciel współorganizujący kształcenie nie jest ani pomocą nauczyciela (stanowi o tym zupełnie inna ustawa), ani cieniem czy też wspomagaczem. Pokuszę się nawet o sformułowanie, że nie jest nauczycielem wspomagającym (choć sama prowadzę blog na Facebooku o takiej właśnie nazwie). Użyte niewłaściwie, nieopatrznie, bez głębszej refleksji sformułowanie mogłoby sugerować, że zajmuję się tylko i wyłącznie wspomaganiem ucznia, a to nieprawda. Do moich zadań należy dużo więcej. Nie mam jednak żadnego problemu z tym, że tak się określa moją rolę, jeżeli wiem, że druga strona dobrze ją rozumie i używa tego sformułowania jedynie w formie skrótu (tak jak i ja to robię).
Zadania, które stoją przed nauczycielem współorganizującym kształcenie, są dokładnie określone w § 7 ust. 1–3 Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z 9 sierpnia 2017 r. w sprawie warunków organizowania kształcenia, wychowania i opieki dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych, niedostosowanych społecznie i zagrożonych niedostosowaniem społecznym (Dz.U. 2020 r. poz. 1309). I nie należy do nich jedynie wspomaganie. Wiem, że czytanie instrukcji, rozporządzeń czy różnych przepisów nie jest naszą mocną stroną i sięgamy po nie dopiero wtedy, gdy chcemy coś sprawdzić, coś nam nie pasuje, czegoś nie rozumiemy. Jednak w przypadku zadań powierzonych nauczycielowi współorganizującemu kształcenie polecam dokładnie i szczegółowo przeczytać wspomniane rozporządzenie. Wokół tego zawodu cały czas bowiem rodzi się wiele niedopowiedzeń, kontrowersji, niejasności. Część z nich wynika z braku wiedzy, inne – z różnej interpretacji przepisów, a jeszcze inne – z wypierania tego, co się przeczytało. Niestety, i tak bywa.
Przeważnie pedagogów specjalnych zatrudnia się w przedszkolach oraz szkołach, w których kształceniem specjalnym są objęci uczniowie mający orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego wydane ze względu na autyzm, w tym zespół Aspergera, lub niepełnosprawności sprzężone. Za zgodą organu prowadzącego można takiego nauczyciela zatrudnić także w przypadku uczniów z innym rodzajem niepełnosprawności, niedostosowaniem społecznym oraz ryzykiem niedostosowania społecznego. Etat nauczyciela współorganizującego kształcenie to 20 godzin dydaktycznych w tygodniu. Nie oznacza to jednak, że całe pensum może być przeznaczone tylko i wyłącznie na pracę w jednej klasie. Dyrektor ma prawo podzielić godziny na wiele różnych klas, w których uczniami są dzieci z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego. Możemy uważać takie rozwiązanie za niesprawiedliwe czy pozbawione sensu. Pomimo ogromnego zapotrzebowania na rynku na pedagogów specjalnych cały czas wiszą ogłoszenia o pracę dla tej grupy zawodowej. I nie są to pojedyncze oferty. Dyrektorzy poszukują pomocy masowo. Dlatego też, aby jakkolwiek radzić sobie w swojej placówce, często sięgają po takie rozwiązania, choć sami wiedzą, że nie są one do końca właściwe. Trudny może być także przypadek, gdy do jednej klasy w ciągu tygodnia na różne lekcje wchodzi dwóch, a nawet trzech nauczycieli. W takim przypadku należy wspólnie zastanowić się nad głównym celem i strategią pracy. Należy także wypracować rozwiązania, które pozwalają na bieżąco przekazywać sobie informacje i uwspólniać podjęte działania. Nawet w przypadku dwóch identycznie przygotowanych merytorycznie nauczycieli każdy z nich będzie mieć swój sposób pracy i swoje pomysły na jego realizację. Także uczniom będzie się lepiej pracować na lekcji, gdy w klasie będzie nauczyciel X, a nie Y. I jest to jak najbardziej naturalne. Poza naszą wiedzą i naszym przygotowaniem do zawodu każdy z nas ma swoją osobowość czy swój sposób mówienia, które będą mniej lub bardziej bliskie danemu dziecku. Uczniowi może także przeszkadzać ubiór czy nawet zapach danego pedagoga, lecz nie będzie potrafił z nim o tym porozmawiać, zamiast tego będzie stronić od tej osoby.
Przejdźmy jednak do zadań, które stoją przed nauczycielem. Rozporządzenie wskazuje ich pięć:
- Prowadzenie wspólnie z innymi nauczycielami zajęć edukacyjnych oraz wspólnie z innymi nauczycielami, specjalistami i wychowawcami grup wychowawczych realizowanie zintegrowanych działań i zajęć określonych w programie.
Nie oznacza to jednak, że nauczyciel wspomagający ma zająć miejsce w klasie obok nauczyciela prowadzącego i podzielić się z nim rolą, kto, co i kiedy ma mówić. W przypadku przekazywania treści edukacyjnych pedagog specjalny stosuje dodatkowe narzędzia i formy pracy (jeżeli jest taka potrzeba) w stosunku do ucznia ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, aby ten mógł lepiej przyswoić wiedzę. Stosuje się tu m.in. różnego rodzaju wizualizacje, dodatkowe pomoce czy też wspomaga się ucznia, powtarzając mu np. najważniejsze treści przekazywane przez osobę prowadzącą lekcję. Forma wsparcia jest zależna od potrzeb ucznia.
Punkt ten mówi także o tym, że do zadań pedagoga specjalnego należy integrowanie całej klasy, czyli prowadzenie m.in. zajęć na temat różnorodności oraz neuroróżnorodności, potrzeb każdego człowieka, różnic w funkcjonowaniu. Pedagog specjalny na bieżąco prowadzi także działania wspierające klasę oraz zapobiegające wykluczeniu społecznemu.
- Prowadzenie wspólnie z innymi nauczycielami, specjalistami i wychowawcami grup wychowawczych pracy wychowawczej z uczniami niepełnosprawnymi, niedostosowanymi społecznie oraz zagrożonymi niedostosowaniem społecznym.
- Uczestniczenie, w miarę potrzeb, w zajęciach edukacyjnych prowadzonych przez innych nauczycieli oraz w zintegrowanych działaniach i zajęciach, określonych w programie, realizowanych przez nauczycieli, specjalistów i wychowawców grup wychowawczych.
- Udzielanie pomocy nauczycielom prowadzącym zajęcia edukacyjne oraz nauczycielom, specjalistom i wychowawcom grup wychowawczych realizującym zintegrowane działania i zajęcia, określone w programie, w doborze form i metod pracy z uczniami niepełnosprawnymi, niedostosowanymi społecznie oraz zagrożonymi niedostosowaniem społecznym.
Jest to niezwykle istotny punkt wskazujący na to, że zadaniem pedagoga specjalnego nie jest tylko i wyłącznie praca w klasie, w której ma zajęcia, lecz także wspieranie całego grona pedagogicznego polegające na dzieleniu się swoją wiedzą i swoim doświadczeniem w pracy z uczniem ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Mamy być wsparciem w doborze metod, form, pomocy, które nauczyciele będą stosować na lekcjach. - Prowadzenie zajęć odpowiednich ze względu na indywidualne potrzeby rozwojowe i edukacyjne oraz możliwości psychofizyczne uczniów, w szczególności zajęcia rewalidacyjne.
I szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której wspieram mojego ucznia podczas lekcji i nie prowadzę z nim dodatkowych zajęć o charakterze rewalidacyjnym. Należy pamiętać, że zajęcia te mają na celu rozwijanie kompetencji społecznych oraz komunikacyjnych u naszych uczniów. Kiedy mam to zrobić, jeśli nie wtedy? To także idealny czas na to, aby przedyskutować z uczniem np. zasady, jakimi będziemy kierować się wspólnie podczas lekcji. Możemy także dowiedzieć się, jakiego wsparcia będzie potrzebować, na których lekcjach chce, żebym przede wszystkim była. Zawsze dokonuję z uczniem takiego świadomego wyboru w starszych klasach. Uważam bowiem, że sam ma prawo wyrazić swoje zdanie na temat swoich potrzeb, a moim obowiązkiem jest wziąć je pod uwagę. Często podczas zajęć z rewalidacji omawiamy także trudności, które pojawiają się na bieżąco u ucznia. Nie musimy wówczas kryć się po kątach podczas przerw, aby w spokoju omówić ważne dla niego kwestie.
Należałoby także dodać tutaj punkt szósty mówiący o tym, że pedagodzy ci uczestniczą w spotkaniach zespołu tworzącego Indywidualny Program Edukacyjno-Terapeutyczny. Chciałabym mocno podkreślić słowo „zespołu”, bowiem napisanie programu dla dziecka nie spada na barki jedynie nauczyciela wspomagającego. Stworzenie takiego dokumentu jest obowiązkiem całego zespołu pedagogicznego, nauczycieli oraz specjalistów pracujących z dzieckiem. Z uwagi na to, że nauczyciel ten nie uczestniczy we wszystkich lekcjach, a także ze względu na to, że każdy z nas ma inną perspektywę i inaczej patrzy na dziecko, cała praca absolutnie nie może spaść tylko i wyłącznie na jedną osobę.
Podczas różnych szkoleń, które prowadzę dla nauczycieli, podkreślam mocno, że dobrze byłoby, aby pedagog specjalny był także, nazwijmy to, koordynatorem działań u dziecka. Nie jest to absolutnie zadanie rozpisane w rozporządzeniu, jednak z uwagi na to, że często rodzice wysyłają dzieci na różnego rodzaju zajęcia, podejmują z nimi różne aktywności, nierzadko może dojść albo do niespójności w procesie terapeutycznym, albo do przeciążenia dziecka. Dobrze jest zatem, aby jedna osoba trzymała pieczę nad powyższymi zagadnieniami i w razie potrzeby mogła pokierować rodziców, dać im wskazówki, sugestie dotyczące potrzebnych dodatkowych oddziaływań dla ucznia.
Niestety mam wrażenie, że cały czas wśród kadry pedagogicznej krąży obraz nauczyciela współorganizującego kształcenie jako osoby siedzącej tylko na lekcji w ławce i nic nierobiącej. A w dodatku zarabiającej te same pieniądze co oni. Czasami słyszę historie, że nauczyciele wspomagający podczas zajęć malują tylko paznokcie albo korzystają z telefonu. Stanowczo sprzeciwiam się takim słowom! Oczywiście, jak w każdym zawodzie, także i w tym znajdą się osoby, które swoją pracę będą wykonywały z mniejszym zaangażowaniem. Jednak podczas lat prowadzenia szkoleń i poznawania ogromnej liczby nauczycieli wspomagających, mogę jasno stwierdzić, że są to niezwykli ludzie – pełni pasji, zaangażowania, kochający to, co robią. Zawsze mocno się wzruszam, gdy dziękuję ludziom za to, że wybrali taki, a nie inny zawód. To naprawdę trudna praca i chciałabym, aby każdego dnia rósł szacunek do wykonywanej przez nas pracy. Nie jestem „tym drugim nauczycielem”, gorszym, dodatkowym, podpierającym ściany. Jestem pełnowartościowym, wykształconym pedagogiem, znającym się na pracy z uczniami z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego. I fakt, że nie uczę żadnego przedmiotu, nie stanowi o tym, że jestem gorsza.
Autorka: Joanna Latosińska-Kulasek - oligofrenopedgog, nauczyciel, terapeuta