Konkurs polegał na napisaniu zakończenia, liczącego nie więcej niż 500 słów, do jednej z trzech historii, do których rozpoczęcia stworzył pisarz Rafał Witek. Przystępna formuła umożliwiła udział w konkursie także uczniom z młodszych klas szkoły podstawowej. Pracę konkursową należało odesłać na adres talent@nowaera.pl do 19 maja 2017 r.
Tajemnica:
Gdy Alojzy Nitka i Ziemowit Kłębek zakładali biuro detektywistyczne „Po Nitce do Kłębka”, nawet nie sądzili, że będą mieli tak dużo roboty. Już pierwszego dnia zaczęli zgłaszać się do nich obywatele pragnący wyjaśnić różne tajemnicze sprawy. Większość z tych zagadek nie przysparzała panom Alojzemu i Ziemowitowi większych trudności. Aż do dnia, kiedy do drzwi ich biura zapukał pewien niepozorny chłopiec. Miał na imię Emil. Ubrany był całkiem zwyczajnie, mówił cicho i trochę się jąkał. Ów Emil twierdził, że ktoś go śledzi i być może chce go porwać. A wszystko przez to, że tydzień temu chłopiec znalazł na ulicy…
Przygoda:
Tego dnia Natalka po raz pierwszy w życiu sama wracała ze szkoły. Długo prosiła rodziców, żeby się zgodzili. W końcu była już dużą dziewczyną! Gdy tylko zajęcia dobiegły końca, dziewczynka popędziła do szatni, zmieniła obuwie i wybiegła ze szkoły. Czuła się taka dorosła i samodzielna! Pewnym krokiem ruszyła przed siebie. Doszła do parku i skręciła w alejkę prowadzącą ku Dużej Ulicy. Otuliła ją cisza wielkich, rozłożystych drzew. Płatki śniegu tańczyły w powiewach wiatru. Zapadał zmierzch, ale parkowe latarnie jeszcze się nie włączyły. Nagle – w mroku przed sobą – Natalka dostrzegła niewyraźny kształt. Stanęła zaskoczona, bo oto…
Bajka:
Była sobie staruszka, która nie miała nikogo bliskiego. Dokarmiała więc koty mieszkające w piwnicy jej bloku. Codziennie o świcie zanosiła im miseczki z jedzeniem, wodą i mlekiem, a przy okazji sprawdzała, czy koty nie mają pcheł i czy niczego im nie brakuje. Dlatego sąsiedzi z bloku mówili na nią „kocia mama”. Gdy staruszka wychodziła na spacer lub po sprawunki, koty gromadziły się wokół niej i nie odstępowały na krok. Towarzyszyły jej w drodze do sklepu, do banku i na pocztę. Raz nawet pojechały z nią tramwajem. Takie wyprawy zdarzały się jednak rzadko. Na co dzień życie staruszki płynęło spokojnie, a koty słuchały się jej jak własnej matki. Jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło…
Początki konkursowych historii: